Jestem po dwóch zabiegach body wrapping. Oczywiście mój cellulit nadal ze mną jest, no bo czego się spodziewać po dwóch seriach. Muszę jednak przyznać, że preparat jest wart uwagi.
Jak wyglądał zabieg?
Oczywiście zaczęłam od posmarowania problematycznych partii ciała (u mnie pupa, uda, brzuch i ramiona), a następnie owinęłam te miejsca folią spożywczą. Trzeba uważać, by nie nałożyć za dużo koncentratu, ponieważ zbyt gruba warstwa będzie niemiłosiernie piec. Tak owinięta weszłam pod koc, żeby ciepło wzmocnilo działanie preparatu. Zabieg trwał u mnie ok 30 min. Po zdjęciu foli bylam czerwona jak raczek, a moja skóra napięta jak ta lala. Efekt zaraz po zakończeniu body wrappingu jest naprawdę extra. Zobaczymy za miesiąc jak będzie wyglądać skóra.
Ja osobiście jestem zadowolona, chociaż po kilku minutach drażni mnie trochę zapach. Aha! I róbcie zabieg jak będziecie same w domku, bo wygląda się wtedy kosmicznie. Mój narzeczony jak to zobaczył to myślałam, że ze śmiechu się udławi ;)
I byłabym zapomniała cena koncentratu to ok 34 zł.
Do następnego!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz