środa, 12 kwietnia 2017

Recenzja lakierów hybrydowych marki Provocater



Ostatnio będąc na zakupach w galerii handlowej, w drogerii Vica natrafiłam na lakiery hybrydowe. Mając na względzie to, że pracuję w tych samych godzinach co hurtownie z profesjonalnymi kosmetykami, kupiłam na wypróbowanie produkty, jak się później okazało polskiej marki Provocater. 






Produkty które kupiłam to:

- lakier 04 young skin


- baza & top



       Zaletą tych hybryd jest gama kolorystyczna. Wzięłam bazę i top w jednym bo potrzebowałam oba, a nie znałam tych kosmetyków na tyle, by w nie inwestować więcej pieniędzy. Z drugiej strony wychodzę z założenia, że jak coś jest od wszystkiego to jest do niczego, ale ryzyk - fizyk.
A propos ceny 29,00 -  kosztują tyle co Semilac, przy których jednak zostanę. 
     Provocater ma bardzo gęstą konsystencję. Wręcz się ciągnie i ja (zaznaczam, że nie jestem profesjonalistką) nie umiem go rozprowadzić. Przymierzałam się do niego już  trzy razy. Próbowałam cieniutko rozprowadzić - robią mi się smugi od pędzelka. Grubsza warstwa z kolei beznadziejnie wyglądała. Starałam się nie zalać skórek, ale mam wrażenie że ten lakier trochę się kurczy w lampie i wygląda to później nieestetycznie. Tak jakbym malowała nieprecyzyjnie. Do tego pędzelek jest duży, długi i odkręcił się od nakrętki, przez co chwiał się na wszystkie strony. Bazę rozprowadzało mi się dobrze, ale trzymała się u mnie maksymalnie 1,5 tygodnia. Co prawda ja pracuję w sklepie z materiałami budowlanymi i często gdzieś zahaczę tymi paznokciami, ale mimo to uważam, że jest to i tak zdecydowanie za krótko.
      Ogólnie lakiery te mnie nie przekonały. Być może, muszę jeszcze nabrać doświadczenia. Na razie zostanę przy Semilacu i Estetiq, chociaż nie zarzekam się, że nie wrócę kiedyś do Provocater. 











Na zdjęciach powyżej mam nałożone dwie warstwy lakieru.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz